Ludwiczek69 Ludwiczek69
247
BLOG

Ciała pseudosztywne

Ludwiczek69 Ludwiczek69 Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

   Optycznie patrząc, wir cyklonu w pewnym sensie przypomina galaktykę spiralna. Jak spojrzymy na zdjęcie jakiegoś cyklonu z satelity, to jest niemal  łudzące.  Jednak z poziomu obserwatora z Ziemi, wygląda to inaczej. Galaktyka jest dyskiem, cienkim na brzegach, a coraz grubszym w centrum. Patrząc na cyklon z poziomu Ziemi widzimy natomiast lej schodzący do dołu. Dość zasadnicza jest to różnica. Bardziej zagadkową różnicą jest prędkość wirowania. W cyklonie rośnie wraz z zbliżeniem się do jego oka. W galaktykach jest zupełnie odwrotnie. Prędkość wirowania (kątowa) jest stała niezależnie od odległości od jądra. Zachowuje się wiec bardziej jak ciało sztywne, niż  obiekt gazowy lub składający się z luźnych elementów.

   Tymczasem obecna teoria grawitacji nie wskazuje nam by siły pomiędzy gwiazdami były na tyle durze, by utrzymywać składniki w takim stopniu jak w dysku sztywnym. Naukowcy i amatorzy z lubością konkurują w tłumaczeniu tego zjawiska. Warto zauważyć że opisane zachowanie nie dotyczy ścisłego jądra galaktyki.  Do pewnej odległości wszystko krąży jak Newton nakazał, a Einstein zmodyfikował. Potem nie wiedząc czemu, prędkość orbitalna gwiazd rośnie. Czym dalej, tym jest większa (mniej więcej). Tymczasem powinna spadać i to dość drastycznie. Jeżeli kogoś interesuje ten temat, to napisze notkę o tym. Uważam na razie jednak, że jest to sprawa dość oczywista. Dla tego nie będę się wgłębiał w teorię ruchu gwiazd w galaktyce na podstawie praw Newtona.

   Wiedząc że gwiazdy w galaktykach nie chcą być jak jabłko,  robią psikusy. Główny nurt nauki doszedł do wniosku, że musi istnieć jakaś dodatkowa masy, jaka powoduje ten szybszy ruch. Typów jest stosunkowo sporo. Jednak szacunki  raczej wykluczają by te typy miały aż tak duży udział.  Jednak nie to wpędza w bezsenność naukowców. Nawet jeśli by odnaleziono tą zagubioną masę, jej rozkład jest problematyczny. Widzialna część materii w galaktyce, ma największą gęstość w okolicach jądra. Czym dalej, tym ta gęstość spada. Tymczasem by prędkości się zgadzały, najwięcej materii ciemnej powinno być na zewnątrz galaktyki. To była główna przesłanka do powstania hipotezy ciemnej materii. Według pomysłodawców, nie jest to materia barionowa, a więc nam obca. Na dodatek posiadająca przedziwne własności. O ile wnosi ona wkład w potencjał grawitacyjny, sam temu polu za bardzo nie podlega. Nie jestem specjalistą w jej dziedzinie. Mogę się nico więc mylić. Jednak problem z ciemną materią jest większy niż bez niej. Po pierwsze taka materia nie ulega schłodzeniu. To wynika z jej definicji. Skoro nie promieniuje, jak ma się schłodzić? Jednak jeśli nie promieniuje, to jej stan kinetyczny powinien być zerowy. Inaczej mamy problem z termodynamikom. Natomiast jeśli jej stan termodynamiczny jest równy zero, powinna opaść na centrum galaktyki.

   Wiem ża istnieją alternatywne modele w jakich nie musi ona opadać, jednak czy są one ścisłe? Jak się one maja do termodynamiki? Odpowiedz zwolenników ciemnej materii z reguły jest taka, że ciemna materia nie podlega klasycznej termodynamice.

  No dobrze, jak nie podlega to nie. Natomiast tej ciemnej materii jest od liku w miejscu w jakim właśnie jest nasze słońce. Co za pech. Akurat tu, gdzie możemy tą ciemną materię badać w każdym laboratorium. No i badamy. Ciągle badamy, a tak naprawdę staramy się w ogóle ją odkryć. Powstały już nawet teorie spiskowe, że ta ciemna materia ma włosy… a te włosy unikają jasnej materii. Dla mnie to żenujące.

  W tym miejscu musze zaznaczyć, że budowa galaktyk przypomina pogodę na Ziemi. Liczba zmiennych jest ta ogromna, że ścisłe prognozowanie może być zabójcze. O naszej własnej galaktyce tak niewiele wiemy, że trudno zbudować jedne model uniwersalny. Najnowsze zdjęcia wskazują, że większość galaktyk do niedawana uważanych za eliptyczne, są tak naprawdę galaktykami superspiralnymi. Tu jednak trzeba zaznaczyć że SA pewne wątpliwości. O nich napisze osobną notkę, w nieznanym terminie.

   Ludzkość wydaje miliardy dolarów na poszukiwanie marzeń. Szuka ciemnych mocy, licząc na to że ich odnalezienie da komuś spore profity. Tymczasem  sprawa może być prosta, wręcz prozaiczna. Mogę zrozumieć naukowców potrzebujących kasy na swoje badania. Jednak obserwuję owczy pęd do władcy pierścienia. Jakby błyskotki zasłoniły sens tego co się robi. W ruchu rotacyjnym występują pewne efekty nieznane w klasycznej STW. Opisywałem je w notkach poprzednich. Mam wrażenie że nie bardzo jest chwycone o co w tym wszystkim chodzi.

   Uważam że sprawa jest dość łatwa do zrozumienia.  Wychodzimy od podstawowego postulatu STW, czyli stałości prędkości światła niezależnie od prędkości jego źródła. Konkretna metodologię można znaleźć w notkach z stycznia i lutego roku 2017. Dziś chcę przedstawić koślawą animację jak to działa. Zastrzegam jednak że nie jestem grafikiem. Co prawda komputery to moja praca, ale w zupełnie innym dziale. Tak więc mój gif nie jest dobry, no może naciągam...  jest kiepski może nawet zły. Powinien jednak dać pewien pogląd, jak ja to widzę.

image

Temat stanowczo nie jest wyczerpany. W moim modelu odległość pomiedzy obiektami w galaktyce jest znacznie mniejsza niż ta mierzona.  Zależy ona od dynamiki obiektów (gwiazd). Przy pewnej wielkości v dane zaczynają się rozjeżdżać.  Dla wartości małych są newtonowskie. Powyżej pewnych wartości nakładane jest ograniczenie górne. Nigdy nikogo nie zastanawia dla czego nie ma galaktyk przeogromnych? Na dodatek model ten w sposób banalny tłumaczy ucieczkę gazy z galaktyk. Krzywa rotacji robi się płaska. Tutaj trzeba jednak być ścisłym.  Metodologia wyliczani tej krzywej jest dość problematyczna. Zawiera wiele założeń ad-hoc. Wiele razy zwracałem już uwagę na fakt że gęstości upakowania materii w funkcji odległości od jądra podlegają co raz to nowym poprawkom.  Wynika to z coraz lepszej aparatury pomiarowej.  Odnoszę wrażenie że zwolennicy ciemnej materii maja ten aspekt w poważaniu.

    Na sam koniec chcę zasygnalizować jeszcze raz. Kąt alfa z moich wyliczeń jest kątem podstawowym dla tego zjawiska. Jednak katem ważniejszym jest kat lambda. To tylko pochodna kąta alfa, ale we wzorach pojawia się częściej i jest łatwiej mierzalny. Kolejną notke planuję o stałej struktury subtelnej. Natomiast po niej wrócę do kata gamma. Obecnie jest on moim  małym fetyszem. Dodam też że dokonałem zakupu kolejnych elementów do nowego doświadczenia. Jednak pomimo tego że mam już prawie wszystko, zaczynam mieć problem z czasem jaki mogę na to przeznaczyć. By wynik był wiarygodny, muszę mieć wysoki reżim dokładności, a szczególnie sztywności. Aparaturę chcę przyspieszać do kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu g. Przy tym doświadczeniu poprzedni  interferometr to przedszkole.

  Gonię króliczka po swojemu, choć wcale nie chcę go zjeść.

Ludwiczek69
O mnie Ludwiczek69

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie